DZIENNIK TRENINGOWY – KONIECZNOŚĆ?
Jakiś czas temu w social mediach przeprowadziłem ankietę, której tematem było to czy prowadzicie dziennik treningowy, a jeśli tak, to w jakiej formie. Podałem jako opcje tradycyjne kartkę i długopis, excel lub inny arkusz kalkulacyjny oraz log lub aplikację. Praktycznie połowa ankietowanych odpowiedziała, że wybiera ręczne notatki. Czy to dobra opcja? Czy w obecnym dostępie do narzędzi analitycznych prowadzenie odręcznych notatek jest optymalne, czy to bardziej fithipsterka? Czy w ogóle jest konieczność prowadzenia dziennika, i po co to nam – trenującym – potrzebne. Postaram się odpowiedzieć na te pytania. A także udowodnić, że poruszany temat dziennika treningowego nie jest taki nudny:)
PRZEDE WSZYSTKIM – PO CO?
Przed pisaniem tych akapitów uznałem, że kwestia prowadzenia notatek z treningów jest bezsporna – wiadomo jaki jest sens tej czynności. Jednak okazuje się, że nie do końca. Przede wszystkim mówimy tutaj o treningu siłowym i zrozumieniu jaki jest sens trenowania. Oczywiście nadrzędnym celem jest sprawność i trenowanie dla zdrowia i utrzymywania poziomu siłowej aktywności fizycznej, ale jeśli nie trenujemy tylko po to, żeby się poruszać, tylko chcemy widzieć progres, to niezbędnym jest monitorowanie tego progresu. Sporo osób dziś trenuje jeszcze w ten sposób, że mają jakiś plan, którym pracują ciągle tą samą liczbą powtórzeń i tym samym ciężarem. Zazwyczaj po maksymalnie kilku miesiącach ściągają, tworzą lub kupują nowy plan, najlepiej taki, który będzie jak najbardziej różnił się od poprzedniego. Schemat się zapętla i raczej nie ma tutaj mowy o ciągłym postępie. Odpowiedź zatem jest dość prosta – prowadzenie dziennika treningowego służy do monitorowania progresu i porównywania skuteczności metod. Nie jesteśmy w stanie zapamiętać wszystkich wyników, dodatkowo przy dużej liczbie jednostek treningowych i sporej złożoności planu. Wyjątkiem są osoby, które posiadają specyficzną zdolność (postrzeganą często jako dysfunkcja) zapamiętywania dosłownie wszystkiego w danym zakresie. W każdym razie schemat jest dość prosty: mamy plan treningowy, pracujemy na nim i zapisujemy jakim ciężarem, w jakiej ilości serii, w jakim czasie, tempie, formie robiliśmy daną jednostkę. Stosując podaną metodę progresu w łatwy sposób możemy obliczyć o ile mamy zwiększyć (bądź zmniejszyć, np. w przypadku deload) wcześniej podane cechy – o ile kilogramów więcej mamy dołożyć na sztandze, jaki powerband zastosować, ile serii dołożyć. Dzięki tego rodzaju notatkom możemy również wyliczyć fatygę, objętość. Jeśli ma zachodzić jedna z podstawowych zasad treningu, czyli ustawiczny progres w pożądanych zakresach to w jakiś sposób te postępy, lub ich brak, musimy monitorować. Jeśli prowadzisz firmę i liczysz na to, że bedzie przynosić zyski gdy działasz sobie spontanicznie i bez badania czy wprowadzony proces działania przynosi zyski, to raczej długo się nie utzymasz na powierzchni. Można to streścić do jednego zdania – jeśli poważnie podchodzisz do kwestii treningu, powinieneś/powinnaś prowadzić dziennik treningowy.
CO POWINIEN ZAWIERAĆ DZIENNIK?
Tutaj odpowiem krótko:
proces jednostki lub jednostek treningowych z danego dnia
okołotreningowa aktywność
własne spostrzeżenia
wszystko inne, co nam pomoże i na co mamy ochotę
Proces jednostki treningowej jest dość oczywisty. Zapisuję, co zostało wykonane z planu na dany dzień. Ćwiczenia, serie, powtórzenia, workouty, czasy. Dodatkowo często zapisuję sobie "na marginesie" progres względem ostatniego treningu czy też WOD'a. Najważniejsze – nie ściemniać względem siebie.
Okołotreningowa aktywność odnosi się do tego czy, a jeśli tak to w jakiej ilości i jaką wykonywaliśmy pozatreningową aktywność. Spacer, basen, meczyk w kosza, wypad na rower – jak najbardziej to się wpisuje w ten punkt. Jeśli mamy zamierzoną ilość kroków to informacja czy osiągnęliśmy dany pułap również może być przydatna. Tego typu zapiski mogą wydać się błahe, jednak problem w określeniu NEAT (non-excercise activity thermogenesis), szczególnie kiedy "uczymy się" swojego ciała i tego ile jest mu potrzebne, występuje dość często.
Własne spostrzeżenia – tutaj polecam wpisywać szczery rozrachunek tego jak podeszliśmy do treningu i całego naszego lifestyle. Co zostało danego dnia zrobione na dobrym poziomie vs co mogę poprawić. Czy sen był w porządku, a jeśli nie to co mogę zrobić, żeby go poprawić. Czy trzymałem jedzenie w ryzach, czy wziąłem suplementy itd. Co nas wkurzało, czy trening był zrobiony na pałę, na szybko, czy zorganizowałem sobie dzień tak,że wszedł jak należy.
Wszystko inne – w końcu to nasz dziennik (nie, nie mylić z nazwą dziennika jedynego słusznego radia ;) ), zatem możemy go, poza punktami kluczowymi, prowadzić jak chcemy. Dodatkowe spostrzeżenia, tabelki, szlaczki, kolory – cokolwiek chcesz:) Po co? Domyślam się, że na początku prowadzenie tego typu zapisków może się wydawać bezsensowne, dlatego dobrze jest uczynić, żeby to był możliwie jak najbardziej przyjemny, a nie frustrujący moment. Poza tym, że prowadzimy czysto analityczny dziennik, może być to również połączone ze swobodnym pisaniem.
A CZEMU NIE LOG?
W dzisiejszej dobie komputeryzacji i tego, że wszystko mamy w telefonie gość mówi mi, że mam wziąć zeszyt i robić notatki z treningu?! Jeśli już, to przecież mam excel, aplikację w telefonie, log, który nie tylko robi mi notatki z bieżących treningów, ale sam liczy progres, sporządzi mi śliczny wykres. Po pierwsze, jedno nie wyklucza drugiego. Jestem za tym, aby, jeśli dość obrazowo nie wynika to z naszych odręcznych notatek, przekalkulować swoje wyniki, sporządzić tabele, pozwolić to zrobić poprzez log lub program. Jednak moim zdaniem liczby i wykresy to zdecydowanie zbyt mało, poza tym według mnie w ten sposób coś sobie odbieramy. Po drugie, jestem fanem słowa ręcznie przez nas zapisanego. I tutaj możecie śmiało mieszać mnie z błotem. Według mnie pisząc coś własnoręcznie lepiej zapamiętujemy, nadajemy znaczenie i bierzemy odpowiedzialność za to, co zapisaliśmy. W pewien sposób musimy się skoncentrować by coś zapisać na papierze, szczególnie jeśli chodzi o rachunek z każdego dnia. Umówmy się, że zupełnie inną bajką jest kliknąć w ekran telefonu i odhaczyć serie w logu niż zapisać w przygotowanym przez siebie notatniku. Paradoksalnie, jeśli piszę coś dłuższego w finalnej, bardziej zjadliwej formie – choćby ten wpis - i wiąże się to z dłuższym "posiedzeniem" wolę używać elektronicznego edytora. Jednak pomysły, luźne notatki są nabazgrane w zeszycie. Dopiero końcowa forma jest przelewana na ekran. Żeby nie być posądzony o szamanizm (a w sumie, czemu to miałoby być złe?) posłużę się badaniami (1). Zapisywanie notatek odręcznie może prowadzić do lepszej zapamiętywania informacji niż wpisywanie ich na komputerze. W badaniach udział brało 2 grupy studentów, z czego jedna grupa zapisywała notatki odręcznie, a druga grupa wprowadzała notatki na komputerze. Po przeprowadzeniu testów pamięciowych ustalono, że grupa pisząca ręcznie notatki radziła sobie lepiej z przypominaniem sobie informacji. Poza tym ustalono, że prowadzenie odręcznych notatek przynosi korzyści w postaci:
zwiększonej zdolności skupienia
podniesienie jakości pracy, skrupulatności i prowadzonych notatek
lepszej organizacji
Zatem kwestia tkwi w tym jak samo pisanie oddziałuje na nas i na nasz umysł – bezsporny plus. W źródłach poniżej macie również kilka innych badań oraz artykułów, które pokazują między innymi korzyści dla samej pracy mózgu (2), ćwiczenia motoryki małej (3), poprawy pamięci, poprawa koordynacji ruchów i rozwój umiejętności kognitywnych (4).
Podsumowując - według mnie najbardziej sensownym optimum jest prowadzenie dziennika treningowego w "klasycznej" formie i raz na jakiś czas zweryfikowanie swoich wyników w bardziej statystycznej oraz innej pod względem graficznym formie. Fraza "według mnie" jest wytłuszczona, ponieważ raczej oczywistym jest, że bardziej analityczne i ścisłe umysły będą kierowały się siłą rzeczy w stronę wykresów i porównań. Niemniej jednak nawet najbardziej ścisły umysł powinien wyjść ze swojej strefy komfortu i napisać kilka zdań o swoim treningu z powodów, które wymieniłem wcześniej.
Oczywiście jeszcze trzeba w tym wszystkim pisać na tyle wyraźnie, żeby samemu móc siebie później odczytać;)
Bibliografia:
Jakub Majewski
2023-06-13
Dane kontaktowe
Trener Jakub Majewski
Miejsca treningów:
Kuczków, 99-300 Kutno
+48 697 299 175
bodyarmorskills@gmail.com
Regulamin i polityka prywatności
Masz jakieś pytania?
Skontaktuj sięCopyright: © 2022 Jakub Majewski - wszelkie prawa zastrzeżone | Strona zrealizowana przez: KWJ-Team